Na jednych z ostatnich zajęć na kole psychologicznym rozmawialiśmy o
relacjach między rodzicami i ich… dorosłymi dziećmi. Tym razem zajęliśmy się
więc nie stosunkami babć i dziadków z wnukami, ale z ich rodzicami, czyli z
własnymi dziećmi.
Temat relacji z
własnymi, dorosłymi dziećmi jest bardzo rozległy i obejmuje wiele kwestii,
dlatego skupiliśmy się głównie na relacji w kontekście wychowywania wnuków.
W wieku tzw. średniej dorosłości (35/40 – 60/65 lat)
rodzice dorosłych już dzieci najczęściej zostają rodzicami. Jest to
jednocześnie wiek stabilizacji, kiedy umocniona jest już nasza pozycja jako
głowy rodziny, pracownika/pracodawcy czy obywatela. Ludzie zaczynają „odcinać
kupony” od swoich dotychczasowych osiągnięć. Wiek ten ma i swoją ciemniejszą
stronę – pojawia się tak zwany kryzys wieku średniego, w którym
poddajemy refleksji nasze dotychczasowe życie i zastanawiamy się nad sensem
konkretnych poczynań. Kiedy więc zostajemy dziadkami i babciami ma to swoje
dwie strony:
1)
Poczucie, że jest się dla wnuków źródłem
miłości i zrozumienia (częściej dotyczy to babć) oraz źródłem wiedzy,
mądrości i doświadczenia (częściej dotyczy dziadków). Posiadanie wnuków
sprawia, że ludzie czuja się potrzebni, wzrasta ich poczucie wartości i
zadowolenia, mają poczucie sensu życia (zwłaszcza po przejściu na emeryturę).
2)
Posiadanie wnuków jest też znakiem nieuchronnej
starości, a w kontaktach z dziećmi (rodzicami wnuków) pojawiają się
konflikty związane ze różnicami w wychowaniu.
Gdy pojawi się taki konflikt wychowawczy,
często zastanawiamy się jak go rozwiązać, aby relacje budować a nie burzyć. Oto
kilka wskazówek, co robić gdy taki konflikt się pojawi:
a)
Przyjrzyjmy się swoim metodom
wychowawczym i metodom wychowania naszych dzieci. Zwróćmy uwagę na:
-
czy rzeczywiście aż tak się różnią?
-
czy jeśli nie podoba mi się jakaś metoda mojego dziecka, to dlatego, że chcę je
uchronić przed moimi własnymi błędami?
-
czy jestem zadowolona/y z tego jak wychowałam swoje dziecko?
-
czy jestem zadowolona/y z moich dzieci?
-
czy uważam, że mój wiek daje mi prawo do oceniania siebie jako lepszego
wychowawcę?
-
czy wychowanie wnuków nie jest dla nas „egzaminem poprawkowym”, dzięki któremu
chcemy poprawić własne błędy wychowawcze? Czy nie kieruje nami poczucie winy
wobec naszych dzieci?
-
czy nie jestem zazdrosna/y o swoją córkę lub synową? Czy nie rywalizuje o
miłość swojego dziecka?
Refleksja nad sobą jest
pierwszym krokiem, który pozwala nam uświadomić sobie nasze własne motywy
postępowania wobec siebie i innych.
b)
Aby uniknąć konfliktu z własnymi
dziećmi, musimy sobie uświadomić kilka spraw:
1.
Motywacja wynikająca z chęci przedłużenia
roli rodzica (jako okazji do poprawienia swoich błędów wychowawczych) jest
niebezpieczna – może spowodować wykluczanie z życia dziecka ich własnych
rodziców, może też postawić ich w niezręcznej sytuacji odmówienia prawa
dziadkom uczestniczenia w życiu rodziny, gdy dziadkowie staja się za bardzo
dominujący, natarczywi.
2.
Dziadkowie i babcie, którzy naruszają
wolę rodziców swoich wnuków, dają tym samym dowód na to, że należą do
rodziców niezadowolonych ze swoich dzieci (mimo ich dorosłego wieku,
dziadkowie wciąż wiedzą lepiej, więcej itd.).
3.
Przyjęcie roli dziadków wiąże się
bardziej z odnalezieniem się bardziej jako przedstawiciela starszego pokolenia,
a nie z ponownym przyjęciem roli rodzica.
4.
Dziadkowie, którzy chcą pomagać w
wychowywaniu wnuków, powinni najpierw ustalić ze swoimi dziećmi
podstawowe formy wzajemnych relacji oraz ustalić jakie są ich priorytety,
zasady, metody i preferencje.
5.
Pozwalanie dzieciom na popełnianie
błędów i szukanie własnej drogi wychowawczej jest
okazaniem zaufania i otwiera drogę do dalszej komunikacji.
6.
Ważnym zadaniem dziadków jest umacnianie
u wnuków autorytetu oraz przywiązania i dobrych uczuć wobec rodziców. Kiedy
rodzice jednak odbiegają dalece od pożądanych wzorców, dziadkowie nadal mogą
pokazywać wnukom, co dobre, a co złe.
7.
Nasze dzieci zakładając rodzinę są już
prawdopodobnie dorosłymi ludźmi – oznacza to, że biorą odpowiedzialność za
własne czyny.
8.
Nie
my jesteśmy jedynymi sprawcami losu naszych dzieci.
9.
Nikt nie jest doskonały – rodzicielstwa
cały czas się uczymy. Dorosłe dzieci też mają prawo popełniać błędy i uczyć
się na nich, tak samo jak czynniki to dziadkowie, gdy zaczynali swoja przygodę
z rodzicielstwem. To jest ROZWÓJ.
10.
Dorosłe dzieci wychowują swoje dzieci w innych
okolicznościach społecznych, kulturowych, ekonomicznych.
Konflikty często biorą się z nieumiejętnego
wyrażania potrzeb, jak i z niezauważania potrzeb drugiej osoby. Dlatego też na
zajęciach poćwiczyliśmy te cenne umiejętności wykorzystując metodę Porozumienia
Bez Przemocy, która spodobała się słuchaczomJ
Na koniec porozmawialiśmy nieco o „dobrych radach” i pułapkach, w jakie możemy
wpaść, gdy je stosujemy.
Barbara Zalewska